
Krajobraz Kuby to nie tylko lazurowe Morze Karaibskie, sielskie doliny czy stare, acz barwne budynki pamiętające czasy panowania hiszpańskiego. To także piękne, kolorowe, a przy tym wiekowe auta, które co i rusz dumnie przemykają drogami tej klimatycznej wyspy. Jaka jest historia i skąd wzięły się zabytkowe samochody na Kubie, dowiedziecie się z niniejszej artykułu „Oldtimer – auta na Kubie”. Zapraszam!
Oldtimer – auta na Kubie. Historia
Można rzec, że Kuba jest jak prawdziwe muzeum motoryzacji, ponieważ na ulicach tego kraju można zobaczyć wiele ciekawych okazów samochodowych pochodzących z Ameryki oraz z byłych krajów Związku Radzieckiego. Mowa tu m.in.: o chevroletach, cadillacach, fordach, moskwiczach czy wołgach. Co więcej, na Kubie dostrzeżemy także polski akcent w postaci Fiata 126p (Malucha), pieszczotliwie zwanego przez Kubańczyków Polaco.
Skąd wzięły się niniejsze samochody na wyspie? Otóż amerykańskie oldtimery to spuścizna z czasów Rewolucji Kubańskiej, kiedy to Amerykanie w popłochu opuszczali Kubę pozostawiając swoje majątki. Natomiast radzieckie maszyny przyjechały do kraju w latach sześćdziesiątych oraz siedemdziesiątych. Jednak w związku z trudnymi warunkami klimatycznymi pojazdy z bloku wschodniego nie przetrwały zbyt długo, ale pozostawiły po sobie masę części zamiennych, które sprytni i zdolni Kubańczycy wykorzystali do usprawnienia amerykańskich krążowników.
Na Kubie jest wielu utalentowanych mechaników, toteż większość wiekowych samochodów jest wciąż sprawna. Mniej więcej połowa amerykańskich oldtimerów pochodzi z lat pięćdziesiątych, ale nie brakuje tam też aut z lat czterdziestych, a nawet trzydziestych minionego stulecia.*
Przejażdżka oldtimerem w Hawanie
Podczas mojego pobytu na Kubie bardzo często poruszałam się taksówkami. Przede wszystkim korzystałam z taxicollectivo do przemieszczania się po kraju. Auta, które nas transportowały były bardzo różne: od ładnych, zabytkowych, po stare ciężarówki przerobione np.: na autokar. Jednak najbardziej zaskoczył mnie „specjalny” górski samochód, który wiózł nas do Rezerwatu Przyrody Topes Collantes. Po pierwszym zakręcie zaczął palić się silnik, który kierowca gasił wodą ze strumienia.
W Hawanie, razem z towarzyszami podróży, wykupiliśmy sobie przejażdżkę wybranym przez nas oldtimerem. Przez godzinę jeździliśmy po stolicy Kuby, zatrzymując się w jej najważniejszych punktach (np.: Plac Rewolucji, panorama z dzielnicy Casablanka). Za tę przyjemność zapłaciliśmy 40 CUC.
Oczywiście na Kubie nie brakuje nowoczesnych aut, ale posiadają je osoby, które mają znaczenie dla systemu, a także przeszły specjalny proces weryfikacji i uzyskały podpis wiceprezydenta Rady Ministrów.
Mam nadzieję, że spodobał się Wam mój wpis o oldtimerach jak i same pojazdy 🙂 Pozdrawiam !
Jeśli spodobał Ci się mój post i chcesz mnie docenić, to zostaw komentarz lub polub mój profil na Facebooku i/lub na Instagramie. Dziękuję
Więcej ciekawych postów o Kubie znajdziesz tu.
Łał! Słyszałem, że na Kubie można zobaczyć wiele oldmobili, ale to przerosło moje oczekiwania! Wspaniałe zdjęcia i super relacja! 🙂
Dziękuję pięknie 🙂
Kuba to wiadomo, klasyk dla miłośników motoryzacji. Jednak takie niespodzianki można też znaleźć w mniej spodziewanych miejscach. Na przykład w Anglii można zobaczyć na ulicach wiele starych samochodów. Są nawet konkretne miasta/dzielnice, gdzie czają się nastoletni chłopcy z aparatami polując na takie perełki 🙂
Dzięki Twojemu komentarzowi, będąc niedawno w Londynie, starałam się zwracać szczególną uwagę na takie samochody, i faktycznie! najwięcej z nich zobaczyłam na Notting Hill 🙂
Jeszcze nie byłem na Kubie, ale niejeden z tych krążowników chiał bym mieć i jeździć! 🙂
Wszystko przed Toba :-)!