
Ulica Roosvelta we Wrocławiu kryje niezwykłe podwórko. Zapraszam na relację z tego nietuzinkowego miejsca!
Z mojego dzieciństwa pamiętam, że podwórka były szarymi i niczym nie wyróżniającymi się przestrzeniami pomiędzy równie monotonnymi blokowiskami. Za malowanie kredą po chodnikach, tudzież ścianach, obrywało się od ludzi z sąsiedztwa. Z kolei graffiti odbierane były jako zło konieczne. Cóż, ciężko się dziwić, jeśli malunki były wyrazem braku talentu ze strony danego pseudo artysty. Niemniej, obecnie powstaje coraz więcej inicjatyw mających na celu urozmaicenie przestrzeni między budynkami. Jedną z nich jest rzeczone wrocławskie podwórko przy ulicy Roosvelta, w dzielnicy Nadodrza.
Ulica Roosvelta we Wrocławiu
Wrocławska dzielnica Nadodrze jest dość specyficzna. Bowiem spacer jej ulicami może kojarzyć się z klimatem warszawskiej Pragi Północ czy krakowskiej Nowej Huty. Co więcej, momentami przypomina także niektóre zakamarki Łodzi. Miejsca te charakteryzuje nie tylko szara zabudowa czy przyprawiające o dreszczyk grozy bramy, ale również starsze pokolenie zamieszkujące te rejony. Idąc nawet nie spodziewasz się, że coś Cię może tam (pozytywnego) zaskoczyć. A tu nagle taka niespodzianka, bo raczej ostatnia rzeczą, jakiej się spodziewasz, są przepiękne malunki na ścianach budynku.
Niezwykłe podwórko we Wrocławiu
Pomysłodawcą projektu „Podwórka- odkrywanie sztuki” jest malarz- Mariusz Mikołajek. To właśnie on wraz ze swoim artystycznym zespołem zaangażował niemal wszystkich mieszkańców XIX-wiecznych kamienic przy ul. Roosvelta, aby zmienili swoje smutne podwórka w miejsce nietuzinkowe.
Muszę przyznać, że poza łódzkim Pasażem Róży, jeszcze nigdy wcześniej nie widziałam równie ciekawego podwórka jak właśnie to przy ulicy Roosvelta we Wrocławiu.
Ulica Roosvelta we Wrocławiu – podsumowanie
Osobiście, bardzo podobają mi się takie inicjatywy, które w fajny i niebanalny sposób odmieniają oblicze tego, co nadgryzł już ząb czasu lub po prostu nadają świeżości w wizerunku. Co więcej, jestem pełna uznania, że w projekcie brali udział mieszkańcy, którzy nie tylko mogli wypowiedzieć się na temat pomysłu (zaproponować swoje wizje) , ale także wziąć udział w jego realizacji.
A co Wy sądzicie o takiej kolorowej przestrzeni? Czy widzieliście gdzieś podobne podwórka?
Wow, świetne miejsce. Byłam we Wrocławiu kilka razy, ale o nim nie słyszałam, jest dobry powód do powrotu 🙂
Jak sie okazało, nie widziałam kolejnych bram, gdzie znajodwały się juz nie tylko same malunki, ale nawet rzeźby. Chyba jeszcze będę musiała wrócić 🙂